Forum Vantasy  Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Anaedia: Gra Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Malbert
Administrator



Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 371 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:53, 18 Wrz 2009 Powrót do góry

UWAGA! Zanim napiszemy jakiegokolwiek posta, najpierw w tym właśnie przedstawiamy swoją postać i jej życiorys. Krótko zwięźle i na temat. Wtedy pod spodem, można napisać double posta w którym będzie znajdować się właściwy "growy" post. Dotyczy to wszystkich graczy.

A więc, zaczynamy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Malbert
Administrator



Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 371 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:08, 18 Wrz 2009 Powrót do góry

Malbert urodził się w Dedarii, w Górach Kreońskich. Podczas Wielkiego Pogromu Dedaryskiego, spalono jego rodzinną wioskę. Mając 10 lat musiał uciekać. Zahartowany przez własny los, nauczył się walczyć i żyć w głuszy. Mając lat 15 znalazł go generał armii Dedaryjskiej, który był dla niego od tego czasu jak ojciec. Po 15 latach spokojnego życia w Dedorii, generał Lieft wyruszył na front, walczyć z Agendą. Zginął w pierwszej bitwie od ciosu włóczni. Po tym wydarzeniu Malbert opuścił stolicę Dedorii i uciekł na pustynię. Żyjąc jako łowca nagród, dorobił się przez kolejne 3 lata pokaźnej sławy. Nadano mu przydomek "Poszukiwacz" ponieważ ciągle szukał swojego szczęścia, oraz dlatego, że szukał swoje ofiary aż do skutku. Nie mając stałego miejsca zamieszkania, Poszukiwacz osiadł właśnie w miasteczku Erai, na wschód od stolicy, szukając kolejnego zlecenia...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Malbert
Administrator



Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 371 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:19, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

- Zaraza, wiatr wieje od wschodu - mruknął przewodnik
- I zanosi się na burzę piaskową... - dodał Malbert
Istotnie, dokoła zbierały się ziarna piasku i wiatr hulał coraz bardziej zawzięcie. Dodatkowo zgubili trop bandytów przez wschodni wiatr, który zasypał ślady. Ścigali ich już od dwóch dni i nie zanosiło się na powodzenie misji. Aż do dzisiaj, okazało się, że bandycie są zaledwie staje przed nimi. I tutaj pojawił się problem.
- Nie mamy wyboru - powiedział Poszukiwacz - Musimy znaleźć jakieś schronienie, inaczej zasypie nas żywcem
Przewodnik nie odpowiedział. Niebo z niebieskiego, zrobiło się żółto-brunatne...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Malbert dnia Nie 18:19, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Czajnik_Zagajnik
Moderator/Sędzia



Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:57, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Czajnik, właściwie Simba Mbawe, czarnoskóry obywatel pustynnego Jahtaru, przewodnik, poszukiwacz. Z wykształcenia archeolog, nauki pobierał w Akademii Shtandańskiej. Całe życie poświęcił na odkrywaniu tajemnic swego kraju, nie zapuszczając się w inne regiony kontynentu. Jahtar miał wystarczająco wiele tajemnic, by zaspokoić nawet jego niepohamowaną ciekawość. To właśnie jego badaniom historycy zawdzięczają zapełnione karty ksiąg w bibliotekach. Nie jest on jednak ceniony w środowisku naukowym z uwagi na niecodziennie metody pracy jak na spokojnego naukowca przystało. A takim Simba na pewno nie był. Jego miejscem urodzenia było małe miasteczko o nazwie Erai. W ostatnich latach poza nielicznymi wykopaliskami i wyprawami badawczymi wgłąb pustyni pracował jak przewodnik po pustyni. Dzisiaj dostał kolejne zlecenie. Nie wiedział od kogo, wiedział tylko, że ma się z nim spotkać około kilometra od miasta, w małej oazie. Jak zwykle spakował potrzebne rzeczy i ruszył na miejsce spotkania. Wtedy jeszcze nie wiedział jak daleko miało go zanieść to z pozoru regularne zlecenie.

***************

Maszerowali już od dwóch dni. Zleceniodawcą okazał się słynny w tych okolicach najemnik, którego zwano Poszukiwacz. Czajnik słyszał o nim, ale nie dał tego po sobie poznać. Tym razem śledził on grupę bandytów, którzy ostatnimi czasy grasowali w tych okolicach. Dobrze się złożyło, bo Czajnik też miał zamiar coś z nimi zrobić po tym, jak okradli i zbezcześcili jeden ze starszych grobowców dostojników z okresu Wczesnego Jahtaru. Dotąd wyprawa przebiegała spokojnie i bez przeszkód, ale pech chciał, iż ze wschodu zbliżała się do nich burza piaskowa. Nie było szans by ją ominąć, musieli więc ją gdzieś przeczekać. Czajnik znał te okolice toteż szybko znaleźli schronienie w starej mastabie. Siedząc w środku, słyszeli jak tumany kurzu i piasku pędzą z zawrotną prędkością, pchane przez kolejne podmuchy wiatru. W pewnej chwili z wnętrza budowli usłyszeli coś jeszcze. Coś, czego żaden podróżnik nie chciał słyszeć. Syk.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Czajnik_Zagajnik dnia Nie 18:59, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Malbert
Administrator



Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 371 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:07, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

- Nie - ruszaj - się - wycedził przez zęby przewodnik
Malbertowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Oboje dobrze wiedzieli czym to grozi. Okropnie chudy i długi Wąż Jahterski wysuwał i chował język patrząc na podróżników z żądzą mordu w oczach. Jeśli można to było tak określić.
- Wkroczyliśmy na jego teren - powiedział powoli przewodnik
- Wiem - odparł Malbert - Cholera, jak go ubić?
- Zostaw to mnie
Przewodnik powoli zbliżył się do węża, zanim przewodnik zdążył krzyknąć, wąż rzucił się do ataku. W ostatniej chwili nieprawdopodobnie celnym kopnięciem Poszukiwacz zdzielił gada w podbrzusze, a przewodnik szybkim ciosem kija zmiażdżył mu łeb.
Przez chwilę obaj oddychali głęboko. Pierwszy odezwał się przewodnik.
- Cholera, niewiele brakowało. Jestem Simba Mbabwe. Dobrze by było poznać kogoś, kto właśnie uratował mi życie.
- A ty mi je uratowałeś. Zwą mnie Poszukiwaczem, dla znajomych, których wierz mam niewielu - Malbert


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mirrond
Administrator



Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wolsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:14, 23 Wrz 2009 Powrót do góry

Mirrond Gorenien, jest dedoriańskim magiem, podróżującym po świecie i zbierającym wiedzę. Ma za sobą naukę w większości uniwersytetów w Dedorii i miał okazję uczestniczyć w wykładach w uniwersytetach również w innych w krajach. Urodził się w mieście gdzieś w Dendorii, o nazwie Larertz. Ma ok 35 lat.

Ostatnio trafił na pustynię, gdzie się zgubił. Podczas burzy piaskowej, trafił do tej samej Mastaby, gdzie znajdowął się Malbert i Simba Mbabwe właśnie rozmawiali.

***************

Wszedł do Mastaby otrzepując się z piasku. Wszystkich ziaren nie powstrzymała nawet magiczna osłona przed piaskiem i innym pogodowym utrudnieniom. Zauważył stojących kawałek dalej ludzi.
- O witam państwa. Mogę wiedzieć, gdzie jestem ? Lękam się, że się zgubiłem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Omen
Niepiśmienny



Dołączył: 23 Wrz 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:41, 23 Wrz 2009 Powrót do góry

Omen od dziecka był przygotowywany do bycia Czarnym Jeźdźcą. W wieku 8 lat zginęli jego rodzice. Zostali zamordowani przez mężczyznę imieniem Thzar. Sprawca jak się później okazało był wykwalifikowanym zabójcą. Chłopak został przygarnięty przez pewną rodzinę z Sulimii. Ci , kiedy tlyko ukończył 10 lat oddali go do szkoły dla konnicy. Chłopiec uczył się tam fechtunku, jazdy na koniu i wszystkiego co mogłoby mu się przydać w przyszłym życiu. W końcu osiągnął wszystkie progi wymagane do zostania Czarnym Jeźdźcą. Z testami nie miał najlepszych problemów. Pewnego dnia jego oddział miał za zadanie zinfiltrowanie pewnej placówki zamachowców na pustyni w Jahtarze. Zadanie miało być całkowicie tajne. Nikt nie mógł dowiedzieć się kim są, ani co robią. Do momentu kiedy, Omen nie spotkał Thzara...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Omen
Niepiśmienny



Dołączył: 23 Wrz 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:42, 23 Wrz 2009 Powrót do góry

Zostali tylko oni dwaj. Pozostała piątka Jeźdźców i kompani Thzara leżeli na ziemi nieżywi. Omen zaczął kręcić okręgi jednoręcznym mieczem, a druga ręka powędrowała ku łańcuchowi obciążonemu na końcu.
- Na nic ci się nie zdadzą te sztuczki Jeźdźco! - krzyknął Thzar.
Omen ściągnął chustę, którą okrywał twarz przed piaskiem.
- Poznajesz mnie morderco?
- Haha! To Ty byłeś tym dzieciakiem, który podobno kiedyś sobie zaprzysiągł, że mnie zabije!- w głosie Thzara słychać było wyraźną ironię.
- Tak to ja- potwierdził Jeździec.- I jeśli możemy, nie przeciągajmy tego.
Zaatakował diabelsko szybko. Thzar zastawił się i natychmiast uciekł w półobrót. Wtedy świsnął łańcuch. Ale morderca był szybszy. Zwinnie uskoczył przed łańcuchem i zaatakował. Omen z trudem sparował cios, który był tak potężny, aż ugięły się pod nim nogi. Nastąpiła wymiana kilku szybkich cięć. I wtedy obydwaj usłyszeli dźwięk, który nie zwiastował nic dobrego. Jakieś czterdzieści metrów za nimi pojawiła się piaskowa burza. Mordercza siła zaczęła toczyć się w ich stronę z ogromną prędkością. Obaj rzucili się do ucieczki. Wskoczyli na koń i ruszyli galopem przed siebie. Ale piasek był szybszy. Po kilkunastu sekundach ucieczki opanowała ich chmura. Nie widzieli gdzie jadą. Omen narzucił szybko chustę na usta i wtulił się w grzywę konia.W końcu udało mu się uciec, ale nigdzie nie zauważył Thzara. Zaklął donośnie i obiecał sobie w duchu, że to ostatni raz kiedy morderca wymknął mu się z rąk.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Omen dnia Czw 14:15, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mirrond
Administrator



Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wolsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:14, 26 Wrz 2009 Powrót do góry

Mirrond spojrzał na leżące ciało Węża.
- No, po prostu wspaniale. Fatygowałem się tutaj by opisać ten rodzaj stworzenia, a wy go zarąbaliście. Po prostu świetnie. Będe musiał znowu ich szukać.
Skierował się do stojących niedaleko ludzi.
- To mogę wiedzieć, czego tu szukacie ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Czajnik_Zagajnik
Moderator/Sędzia



Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 139 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:23, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Simba popatrzył na nieznajomego podejrzliwie po czym odrzekł:
-Cóż, przykro mi przybyszu, że nie będziesz już miał okazji zbadać tego gada. To po pierwsze. Po drugie nie Twój interes czego tu szukamy. Kim jesteś, nieznajomy?
- Nazywam się Mirrond Gorenien, pochodzę z Dedorii.
Malbert uważnie przypatrywał się Mirrondowi od chwili, gdy ten wszedł do mastaby.
- Dedoria, tak? Więc jesteś magiem?
- Cóż, zgadza się. Jesteś spostrzegawczy...eee....
- Poszukiwaczu. Zwą mnie Poszukiwaczem.
- Więc jesteś spostrzegawczy Poszukiwaczu. Kontynuując, przybyłem do Jahtaru, by badać tutejszą faunę i florę, choć jestem również zainteresowany architekturą i historią tego lądu. Ot, na przykład ta mastaba, moi przyjaciele, to prawdopodobnie grobowiec dostojnika z okresu Średniego Jahtaru. Wskazują na to te hieroglify. Ten na przykład oznacza papirus, co może świadczyć o tym, iż był to zaiste grobowiec skryby.
- Wszystko ładnie i pięknie, panie magu, ale ten hieroglif to nie "ha" a "per" a całość oznacza "Per-aa" czyli "Wielki Dom", więc to grobowiec jednego z władców. I bynajmniej nie Średniego, a Starego Jahtaru, gdyż w Średnim rzadko kiedy zdarzało się, by faraona chowano w zwykłej mastabie.
- Widzę, że jesteś specjalistą. Proszę, proszę, cóż za ogrom wiedzy, haha. Jak Cię zwą?
- Nazywam się Simba Mbawe i jestem archeologiem.
- Simba Mbawe? Ten Simba Mbawe? Los był mi łaskawy. Wiele o Tobie słyszałem, Simba. Twoje, khem, niekonwencjonalne, acz skuteczne metody eksploracji są znane. Miałem nadzieję się z Tobą spotkać, będąc w Jahtarze, ale nie sądziłem, że nastąpi to tak szybko..
- A ja nie sądziłem, że jestem znany poza tymi stronami, ale miło słyszeć.
- Nie chciałbym przerywać tej miłej pogawędki - przerwał Malbert. - Ale burza piaskowa już chyba ustała, więc możemy się wydostać z tego grobowca i ruszać w dalszą drogę.
- Masz rację. Ruszajmy zatem.

Wszyscy trzej ruszyli w stronę wrót grobowca. I tutaj napotkali na pierwszy problem.
Drzwi musiały zostać zupełnie zasypane przez piasek podczas burzy. Znaleźli się w potrzasku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Czajnik_Zagajnik dnia Nie 13:24, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mirrond
Administrator



Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wolsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:38, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

- Hmmmm, mamy problem - powiedział Mirrond. - odcięło nas. Jakieś pomysł ?
- Jesteś magiem. Więc użyj magii - powiedział Poszukiwacz.
- Hmmmm, to nie takie proste. Magia zużywa energię z organizmu. Nie wiem ile jest na zewnątrz piasku. Jak za dużo, to mogę umrzeć.
- Mimo wszystko spróbuj. Inaczej i tak nie żyjemy.
- Dobra.
Mirrond usiadł na ziemii i się skoncentrował. Wypowiedział cicho parę słów. Chwilę później doszły ich trzaski i tego typu odgłosy. Po paru minutach Mirrond jęknął i dostał niewielkiego krwotoku z nosa. Odwrócił się do pozostałych.
- Droga wolna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Malbert
Administrator



Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 371 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:54, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Malbert podtrzymał upadającego maga. Ten podziękował mu wzrokiem. Wychodzących oślepiło palące ciągle słońce.
- Chodźmy - powiedział Poszukiwacz
- Poczekaj - rzekł Simba - A co z tobą, Mirrondzie?
- Hm, miałem zbadać tutejszą florę, jednak nie mam zamiaru zostawać na noc sam w samym środku pustyni. Wybiorę się z wami.
- Niech będzie, chodźmy więc - rzekł Malbert

***********

Po godzinie drogi byli już na miejscu. Oaza bandytów była mała i dobrze ukryta, jednak dzięki Simbie znaleźli ja dość szybko.
- No dobra, to co robimy? spytał Mirrond


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Omen
Niepiśmienny



Dołączył: 23 Wrz 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:19, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Gdyby nie koń, Omen nie przeżyłby na tej pustyni. Musiałby podróżować pieszo, a to z jego oprzyrządowaniem oznaczałoby koniec. Jeździec był przygotowywany do takich sytuacji. Pierwszym co zrobił było poszukanie wody. Wiedział, że Thzar zrobi to samo. Miał nadzieję, że go spotka i tym razem rozprawi się z nim na dobre. Ale do tego nie doszło. Po napojeniu się, Omen ruszył pędem na koniu przed siebie. Wiedział, że jest gdzieś blisko granic pustyni i nie miał zamiaru spędzić na niej nocy. Wierzchowiec gnał, a spod jego kopyt pryskał piach. W końcu Jeździec zobaczył z daleka trójkę ludzi. Pędem ruszył w ich stronę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Korzeń
Moderator



Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z drzewa.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:01, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Korzeń urodził się w Agendii. Żył w biednej i czarnoskórej rodzinie, gdzie o dziwo on narodził się jako człowiek biały. Kiedy miał 9 lat jego ojciec zaczął uczyć go walki mieczem. W wieku 12 lat zaczął podróżować z rodzicem po kraju i okradali razem innych ludzi by pomóc swojej rodzinie. Kiedy wrócili z niezłym łupem, zauważyli jak za murami miasta unosił się dym, wielki, czarny i gęsty. Wchodząc zobaczyli tam walkę czarnoskórych z białymi a w domu zastali ciała rodziny, mocno rozszarpane. Uciekali z miasta gdy nagle zatrzymał ich konwój białych, którzy wzięli ich do niewoli. Pracował jako niewolnik w swoim rodzinnym mieście, ciężko, z ciągłymi łzami, ale na szczęście przy sobie miał swojego ojca, który to utrzymywał go na duchu. Po dwóch latach jego ojciec poprowadził powstanie. Kiedy to byli prawie sukcesu, dostał mieczem w brzuch. Gdy ujrzał to jego syn, nie mogąc w to uwierzyć pobiegł szybko z mieczem w dłoni i ugodził prosto w serce napastnika. Patrząc jak jego ociec umiera w jego dłoniach zaczął głośno i rozpaczliwie płakać. Po tym wydarzeniu żył sam w dziczy mszcząc się na ludziach, jaką mu krzywdę zrobili w przeszłości. W wieku 16 lat stał się jednym z najbardziej poszukiwanym bandytą w całej Anaedii. Minęły od tego momentu 8 lat i nikt jak dotąd nie zdołał go złapać, a liczba ofiar rosła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Spiacy
Niepiśmienny



Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:07, 28 Wrz 2009 Powrót do góry

Nasz bohater urodził w Dedori, w małym miasteczku u podnóży gór Gór Kreońskich. Podczas wybuchu konfliktu Dedoriańsko – Agendońskiego, jak każdy młody Dedorianin postanowił zaciągnąć się do wojska. Tam, już po kilku miesiącach ujawniły się jego zdolności taktyczne, dzięki czemu został awansowany na generała. Po kilku latach służby postanowił wraz z rodziną przenieść się do swojej rodzinnej wioski, aby tam wieść spokojny, wiejski tryb życia. Jego przełożeni nie chcieli jednak na to pozwolić, toteż wkrótce wysłali za nim wojsko. W walce zginęła cała jego rodzina, jemu zaś udało się uciec. Po tych tragicznych wydarzeniach, bohater zamieszkał w wielkiej puszczy Namibr, porastającej góry Karedońskie. Tragiczne wydarzenia z przeszłości spowodowały że wyzbył się sumienia, wychodząc z założenia że "Aby na świecie zapanował pokój, muszą najpierw zniknąć z niego ludzie". Podjął pracę płatnego zabójcy, nie posiadającego żadnej moralności tak więc nie ma dla niego znaczenia czy jego ofiarą będzie dziecko, czy też ciężarna kobieta. Porzucił swoje dawne imię. Na jego miejsce przyjął nazwę, pod którą szeptali o nim zatrwożeni ludzie: Shinigami co w starodawnym języku oznaczało "Bóg Śmierci".

*****************************************

Ranek. Puszcza Namibr. Shinigami jak zwykle o tej porze wyruszył na polowanie. Wziął łuk ze swojej kryjówki, po czym zaczął po cichu przedzierać się poprzez gęste zarośla. Nagle zobaczył przechadzającą się spokojnie, kilka metrów przed nim sarnę. Zwierze nieświadome zagrożenia podchodziło coraz bliżej do przyczajonego w krzakach łowcy. To była idealna okazja. Powoli, zaczął naciągać cięciwe swojego łuku. Wycelował, ale nie strzelał. Miał czas, nigdzie mu się nie śpieszyło. Naglę usłyszał czyjeś kroki. Sarna na jego nieszczęście także, przez co uciekła w popłochu.
- Niech to szlak - wycedził przez zęby. Nagle z okolicznych zarośli, wyszedł człowiek. Shinigami, wyprostował się i z wycelowanym w podróżnego łukiem, krzyknął - Kim jesteś i dlaczego do jasnej cholery spłoszyłeś moją zwierzynę!
- Czy to ciebie zwą Shinigami? Szukałem cię od kilku dni. - powiedział.
- Czemu do jasnej cholery spłoszyłeś moją zwierzynę?! - Krzyknął.
- Spokojnie! Odłóż ten łuk. Mam dla ciebie zlecenie. - powiedział, po czym powoli zaczął rozpinać swoją podróżniczą torbę. Wyjął z niej małą kopertę, zapieczętowaną herbem pobliskiego arystokraty.
- To wiadomość od Lorda Ha... - Urwał, czując właśnie że jego ciało przeszywa, ostry grot strzały.
- Ty w takim razie będziesz moją zwierzyną... - wycedził, widząc konającego podróżnika. - Nie martw się twoja śmierć nie pójdzie na marne. Przyczyniłeś się w małym stopni do sprowadzenia pokoju na ten świat. - Zaśmiał się "Bóg Śmierci". Postanowił jednak przyjąć zlecenie Lorda. Wyjął z zimnej już ręki doręczyciela list, zdjął pieczęć i zaczął czytać na głos:


Shinigami!
Ja wielki Lord Haygen, właściciel tych ziem i wasz miłościwy Pan, zlecam tobie, zabójco rozprawienie się z człowiekiem imieniem Persiwal, i odzyskanie skradziony przezeń pierścień mojego rodu. Twój cel jest kupcem i z dostępnych mi informacji przebywa właśnie w południowej części pustyni Jahtar. Cena nie gra roli.
Lord Haygen


- Wasz miłościwy Pan, tak... Kiedyś i jego muszę zabić - powiedział do siebie przeszukując jednocześnie ciało podróżnego.
- Jahtar, tak? Dawno tam nie byłem...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)