Forum Vantasy  Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Anaedia: Gra Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Mirrond
Administrator



Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wolsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:37, 02 Paź 2009 Powrót do góry

-No cóż - powiedział Simba Mbawe - trzeba by było ich zaatakować. Pozostaje pytanie, jak my sobie z nimi poradzimy ?
-Hmmmm, chyba nawet znam pewne odpowiednie do tego zaklęcią. Mam tylko nadzieję, że nikomu nie powiecie, że korzystam z tego rodzaju magii.
-Jakiego ?
-A takiego - w tym momencie wymamrotał parę niezrozumiałych słów. Cień pobliskiego kaktusa przybrał postać wysokiego humanoida. To samo zrobiły inne cienie, jak np. kamienia. Każdy był wysokości człowieka. Przypominali humanoida stworzonego z mroku. Wszystkie (było ich około 20) ruszyło do ataku na bandytów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Death
Niepiśmienny



Dołączył: 26 Wrz 2009
Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:40, 13 Paź 2009 Powrót do góry

Dehvar, czyli w języku starożytnyego ludu Mafaar "Śmierć". Zaiste był nią dla swych wrogów. Nosił długie włosy, co wcale nie przeszkadzało mu w wykonywaniu rozlicznych zleceń na zabójstwo tego czy innego wroga zleceniodawcy. Nosił chustę, którą tak oplatał twarz, że widać było tylko oczy. Na to często nakładał kapelusz. Po co? Był szyderczy. Każdemu wrogowi konającemu w agonii kłaniał się elegancko, zdejmując kapelusz. Nosił luźne w szarych bądź czarnych barwach. Miecz nosił na plecach - łatwiej było mu się wspinać i biegać. Duża pochwa tylko przeszkadzała, więc za pasem nosił tylko nóż. Długi, ale nigdy jeszcze nie zdarzyło się, by zranił go gdziekolwiek. Za to zatrzymał procesy życiowe wielu osobom. Buty na klamry, rękawice z ćwiekami - typowy strój służbowy. Miał dom.
Można się dziwić, ale miał też kochankę, czarodziejkę. Nazywa się Leanna. Nie jest bezwględna, jak on. Czasami podróżuje z Dehvarem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Death
Niepiśmienny



Dołączył: 26 Wrz 2009
Posty: 17 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:54, 13 Paź 2009 Powrót do góry

Karczma była zatłoczona. Ludzie chronili się przed przerażającymi pustynnymi wiatrami, w szaleńczym niemym gniewie zdolnymi obrócić w nicość całą wioskę. Bezwzględny zwykle Dehvar poczuł wątłą nić współczucia dla strażników stojących na murach. Objął Leannę i wszedł głębiej do karczmy. Usiedli pod ścianą.
- Deh, co my tu właściwie robimy? - Leanna zwykle się tak do niego zwracała. Wiedziała, że jej towarzysz nazywa się w Starych Językach śmiercią, ale wolała o tym nie przypominać. Nie lubiła tego uczucia. Kiedyś pewien czarodziej wyraził się tymi słowami "Nadal kochasz śmierć?". Zamurowało ją wtedy.
- Cóż. Mam obronić pewnego kupca przed frajerem, który pozwolił zabić sobie rodzinę. Teraz uważa, że jego misją jest ratowanie świata przed złem. Czyli przed ludźmi. - Leanna lubiła Dehvara za to jego specyficzne, czarne poczucie humoru. Zaczęła bawić się jego przypiętą do pasa chustą.
- Cóż za idiotyzm.
- Ta... Skoro przeszkadza mu ten świat, to czemu się nie zabije? Wtedy nie będzie musiał już oglądać "przesiąkniętego złem świata" - ostatnie słowa wypowiedział zupełnie szyderczo.
- Nie zrozumiem takich ludzi...
Dehvar rozejrzał się po karczmie, szukając Persiwala. Wstał, zostawił Leannie nóż i stanął na środku pomieszczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Korzeń
Moderator



Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z drzewa.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:58, 22 Paź 2009 Powrót do góry

Słońce paliło dzisiejszego dnia niemiłosiernie, ale to nic nie przeszkadzało Shtand, które tętniło życiem i chodziło we własnym rytmie. Ten dzień był jakże wspaniały dla Jahtaru, bo tak o to właśnie mija 500-lecie stolicy. Dzisiaj z miasta, można było usłyszeć krzyki kupców reklamujących swój towar, wesoło bawiących się dzieci, plątających się pod nogami, a także rodziców, którzy wołali swoje pociechy by do nich wróciły oraz wrzaski z parapetówki dobiegające z karczmy „Pod Białym Śniegiem”, bardzo popularnej w tym rejonie. Panował tam wielki harmider, każdy przekrzykiwał każdego. Gdy nagle w bramie pojawił się dosyć spory wóz, ciągnący przez dwa białe konie, a na pojeździe siedziało dwóch ludzi ze sobą rozmawiających:
Gerlin: Ty Korzeń patrz na te dzieciaki.
-Hm?
Gerlin: Spójrz na nie, jak one mogą tak wesoło i długo się bawić.
-No jakoś mogą.
Gerlin: No tak, ale bez alkoholu?
-He, tobie tylko jedno w głowie.
Gerlin: A tak w ogóle to dokąd się udajemy?
-Do karczmy mojego znajomego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)